A może z boćwiny? Zawsze miałam problem z rozróżnieniem tych dwóch nazw. Niektóre źródła mówią, iż boćwina to młode buraczki wraz z liśćmi, a przyrządzana z nich zupa, to botwinka. Inne zaś wprowadzają rozróżnienie - boćwina to liście odmiany liściastej buraka zwyczajnego, zaś botwina to młode liście i korzenie odmiany ćwikłowej tego samego gatunku*. I tego rozróżnienia będę się trzymała - pomiędzy a botwiną, czyli liśćmi z malutkimi buraczkami, a boćwiną czyli samymi dużymi, mięsistymi liśćmi jest duża różnica. Przyznam, że z boćwiną nie miałam nigdy do czynienia, nie widziałam jej nawet w znanych mi warzywniakach, albo zwyczajnie nie zwracałam uwagi. Za to botwinkę znam doskonale - nie raz przyrządzałam z niej zupę bądź chłodnik. I to właśnie przepisem na to drugie danie chcę sie z Wami dzisiaj podzielić. Chłodnik ma tak samo wielu przeciwników, jak i zwolenników. Wiele osób po prostu nie akceptuje zimnej zupy. Ja upalnych dni bez chłodnika sobie nie wyobrażam. A wiosna tego roku jest wyjątkowo gorąca. Dla ochłody zatem - chłodnik z botwinki.
Składniki:
- 1 litr bulionu
- 1 pęczek botwiny
- 1 ogórek gruntowy
- kilka rzodkiewek
- 400 ml maślanki
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1 łyżeczka octu winnego
- sól
- pieprz
- koperek
- szczypiorek
- 2-3 jaja na twardo
Gotujemy bulion. Oczywście najlepszy będzie domowy. Botwinkę myjemy, pozbawiamy drobnych korzonków. Jeśli ma większe buraczki, kroimy je drobno. Łodygi i liście siekamy. Jeśli liści jest bardzo dużo nie musimy dodawać wszystkich. Do gotującego się bulionu dodajemy buraczki, gotujemy około 5 minut. Po tym czasie dodajemy łodyżki i liście i gotujemy kolejne 2-3 minuty. Dodajemy sok z cytryny i ocet, chwilę gotujemy. Doprawiamy solą i pieprzem. Wywar studzimy. Kiedy wystygnie, dodajemy pokrojone w drobną kostkę rzodkiewki i ogórek, posiekany koperek i szczypior. Dodajemy maślankę. Schładzamy. Podajemy z ugotowanym na twardo jajkiem.
smaczności,
m.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz